poniedziałek, 30 lipca 2012

Gipsowy domek :)

Hej :)
I minal kolejny weekend. Cale szczescie troszke chlodniejszy wiec mozna bylo troszke odpoczac od tych upalow. Wybralam sie nawet w sobote na spacerek do sklepu, bo zamarzyl mi sie sernik z jagodami (borowkami). Zrobilam ten sernik i wyszedl przepyszny. Juz dawno nie jadlam tak dobrego sernika, mokry,nie za slodki z mocno kakaowym spodem. Miod malina!!!! I chyba zrobie go jeszcze raz w tygodniu bo idzie zrobic go naprawde szybko :) Taki lasuch ze mnie teraz :P 


 Niedziela cudownie spedzona z mezusiem czyli wspolne gotowanie obiadku, wypad na kawke do tesciowej a po powrocie gipsowe szalenstwo czyli odlew gipsowy domku naszego Synusia. Marzylam o tym juz od dawna i gdy pare dni temu kupilismy gotowy zestaw wiedzialam ze bedzie to swietna zabawa dla nas :) I cudowna pamiatka dla maluszka :) Zestaw startowy skladal sie z 4 bandazy z gipsem, kubeczka wazeliny i farbek akrylowych , ktorymi mozemy brzuszek ozdobic :)
Tak wiec przygotowalismy sobie miejsce, mezus pocial te bandaze na kawalki i przyniosl miske z woda, zeby je moczyc i klasc na brzuch i piersi. Ja rozebralam sie, nasmarowalam porzadnie wazelina i mezus przystapil do pracy. Mielismy przy tym mnostwo smiechu i zabawy, az lzy mi lecialy :) Cale szczescie nie narobilismy przy tym zbyt duzego balaganu. Gips bardzo szybko zastygl i mozna bylo go zaraz szybciutko sciagnac, a dzieki dobremu natluszczeniu zszedl bardzo szybko :) Oto rezultat naszej pracy :)
Wyschniety "domek" czekajacy na pomalowanie
Planujemy go pomalowac, przykleic jedno ze zdjec z usg i zrobic z tego obraz. Efektem koncowym pochwale sie gdy juz wszystko bedzie gotowe :) Bedzie to cudna pamiatka do dzieciecego pokoju :)

Pozdrawiam i milego dnia :):)
carolyna

Jeszcze 10 dni !!!!

A w przyszla niedziele przyjezdza moja najukochansza mamcia :D:D

piątek, 27 lipca 2012

W dzien goracego lata...

Aaaa...
Tak wrocilo gorace lato z 30-sto stoponiowym upalem, ktory dla mnie jest malo przyjemny. W sumie malo to zle powiedziane, jest uciazliwy zwlaszcza w koncowce ciazy. Zostalo mi 13 dni do terminu i chcialabym zeby juz byl koniec, ale chcialabym zeby maluszek jeszcze troche posiedzial, chociaz do tego 6tego :D Upal jest dla mnie nieznosny, nie bardzo moge ruszyc sie z domu bo po pierwsze za goraco, po drugie troche sie boje, po trzecie gdy juz wyjde zaraz chce mi sie siusiu i boli mnie podbrzusze wiec pozostaje polezenie na balkonie, w cieniu zasunietej markizy :D Chociaz tak polapie swiezego powietrza. Wczoraj bylismy na dzialce i tak cudnie bylo polezec sobie z golym brzuszkiem w kojacym cieniu :) Jednak niestety te ostatnie dni to dla mnie hustawka nastrojow, rano jestem szczesliwa, zadowolona i wypoczeta a na wieczor zdarza sie ze przychodzi maly kryzys, a to ze nogi takie spuchniete,a to ze taka ociezala jestem, a to ze za goraco :) Ale gdy widzialam wczoraj z jaka miloscia moj maz patrzy na mnie i moj brzuszek,w ktorym mieszka nasz skarb wszystko odeszlo w zapomnienie :) Nawet teraz piszac to leca mi lzy bo z kazdym dniem uswiadamiam sobie ze mam ogromne szczescie ze mam Jego :)

Jednak ogolem caly czas jestem pozytywnie nastawiona, czekamy z niecierpliwoscia na naszego Maluszka :):) juz niedlugo...

Buziaki
carolyna

środa, 25 lipca 2012

Bryka dla synusia :D

Hejo :)
Jak wspomnialam wczoraj jezdzilismy za pierwsza bryka dla naszego synusia. Wiem ze wielu z was sie dziwi, dwa tygodnie do porodu a oni za wozkiem lataja. Jednak my wiedzielismy ze zakup wozka to ostatnie co bedziemy chcieli zrobic. Mielismy juz dawno wybrana firme i model wozka, wystarczylo tylko wybrac kolor. No i tu pojawil sie maly problem. Juz wczesnie kuzynka, ktora jest w ciazy z blizbiakami mowila nam ze na wozek czeka sie ok 3 miesiace. No my tak dlugo czasu nie mamy i stwierdzlismy ze specjalnie nie bedziemy wybrzydzac co do koloru. Tak wiec w poniedzialek pojechalismy do pierwszego sklepu, w ktorym to planowalismy juz od poczatku ze tam wlasnie kupimy wozek bo wydawalo nam sie ze jest taniej. Wiec ogladamy nasze Hartany i okazuje sie ze wozek kosztuje ok 450-480€ a do tego gondola extra jakies 100€ czyli za wozek wychodzi ok 600€. W zaleznosci jaki bysmy chcieli wziasc. Pani ktora do nas przyszla zaczela nam tez pokazywac wozki formy Brio. Wozki te wogole mi sie nie spodobaly, sa w jednokolorowe tzn albo czarny albo brazowy albo granatowy, zadne trzykolorowe jak to bywa w przypadku Hartanow. Wogole ja juz od dawna zakochalam sie w Hartanie i wiedzialam ze to bedzie nasz wozek. W tym sklepie - BabyStarke, nie bylo zbyt duzego wyboru i jesli bysmy chcieli zamowic czeka sie ok 7 tygodni. Wyszlam w dosc kiepskim nastroju bo przeciez my nie bardzo mozemy tyle czekac :P
Ale wczoraj wybrallismy sie do innego sklepu- Schnuller i tam Hartanow od wyboru do koloru. Z poczatku myslelismy o Hartanie Topline X :
zrodlo: http://hartan-polska.pl/index.php/kolekcja-podstawowa/topline-x/topline-x.html
Jednak bardziej spodobal nam sie Hartan Topline S:
zrodlo: http://hartan-polska.pl/index.php/kolekcja-podstawowa/topline-s/topline-s.html


zrodlo: http://www.hartan.de/produkte/kinderwagen.php?modell=topline-s

W tym sklepie jest naprawde duzy wybor kolorow i mozna wybrac inny stelaz wozka, nam podoba sie bialy :) Wozki te jak dla mnie sa fantastyczne, super sie prowadza i tam komplet z gondola kosztuje ok 585€. Jestesmy jak najbardziej na tak dla tej firmy i mamy nadzieje ze wozek bedzie nam dobrze sluzyl :) A zakupimy go za jakies 1,5 tygodnia :) Jak tylko pojawi sie u nas w domku dam wam znac :):)

Buziaki i pogodnego dnia :)
carolyna

wtorek, 24 lipca 2012

Paczka z Anglii

Hej :D

Do Wielkiego Dnia pozostalo 16 dni, ale wszystko moze sie przeciez wydarzyc i Maly moze posiedziec krocej albo dluzej. Faktem jest ze do wyznaczonej daty (w sumie przez 3 lekarzy wyznaczona ta sama data :D) zostaje coraz mniej czasu :D

Czujemy sie roznie, czasami jest dobrze, czasem krocze tak boli ze ciezko sie ruszyc. Ten tydzien jest troche ciezki bo wrocila do nas ciepla pogoda tzn wysokie temperatury i mnostwo slonca :D  W koncu jest troche odmiany po tym dlugim czasie deszczow i chlodnej aury. Jednak dla mnie te ostatnie dni wiaza sie z borykaniem sie z opuchnietymi nogami a najbadzie kostkami, wieczorem przypominaja dwa baniaki :P . Niestety lekarka i polozna mowily ze to normalne bo Synus jest juz bardzo nisko i mocno uciska zyly biodrowe przez co ta krew krazy zdecydowanie wolniej i stad te opuchniecia. Walcze z tym wszystkimi mozliwymi sposobami, leze z nogami do gory, odpoczywam w dzien, pije pokrzywe ale najplepiej dziala sen, rano nogi sa w miare normalnym stanie. Jak na razie to najwieksza moja uciazliwosc w czasie calej ciazy, bol plecow pojawia sie od czasu do czasu ale to jak za dlugo postoje albo siedze na niewygodnym krzesle ale pomaga pilka, jest niezastapiona. Bol krocza nadal towarzyszy i jest najintensywniejszy w nocy przy przewracaniu sie z boku na bok. Skurcze pojawija sie sporadycznie i sa bolesne ale radze sobie z nimi :D
Moje samopoczucie jest fantastyczne!!!! Po ostatnim dniu kiedy to bylam mega zmeczona i wogole wszystko bylo do kitu postanowilam, ze bede starala sie zeby sie to nie powtorzylo. I tak codziennie wstaje, myje wloski, ukladam je, pomaluje oko i od razu jest lepiej :) Czuje, ze takie male zabiegi wprawiaja mnie w doskonaly nastroj :)

Wczoraj to juz od samego rana mialam fantastyczny dzien. Rano zbudzil nas natarczywy dzwonek do drzwi (tzn o godz 8ej).Wyslalam meza, ktory byl po nocce, zeby otworzyl bo ja rano to wygladam jakby mnie piorun trzasnal :P Wiedzialam ze to paczka od Martyny, mojej kochanej kuzynki i najlepszej przyjaciolki, ktora mieszka w Anglii i ktora w marcu urodzila cudownego Dziubeczka :) I tak Synus nasz zostal obdarowany mnostwem rzeczy do ubrania, skarpetek i skarpeto-bucikow. A mamusia cieszyla sie przy tym jak dziecko, czulam sie jakbym otwierala wielka paczke od Mikolaja :D Tak wiec nasz Maly wzbogacil swoja garderobe o mnostwo bodziakow, pajacow, cudowne ogrodniczki, koszulki, cale mnostwo malenkich skarpetek (wiecie ze ja nie mialam ani jednej pary skarpetek :P) i takie slodkie skarpeto-buciki co mnie urzekly najbardziej :) Wogole wszystko jest sliczne i ciesze sie ogromnie z tej paczuszki. Wogole dziwilam sie ze w takim malym kartonie zmiescilo sie tyle rzeczy :) Jeszcze raz kochanie bardzo ci dziekuje, nawet nie wiesz jak wszystko mnie cieszy. Moj mezus tez zachwycony, az blysk w oku mial :D

Po poludniu przyszla druga niespodzianka, zamawialismy ostatnio na Amazonie blender Brauna Mulitiguick 5 aperative i plyte adele "21". Mialo to przyjsc dopiero dzisiaj a poslaniec byl juz wczoraj. Blender super, taki jak chcialam, a plyta po prostu fantastyczna. Adele ma cudowny glos i piekne piosenki. Zastanawiam sie czy nie wziasc jej plyty do szpitala?

Tak wiec wczorajszy dzien byl fantastyczny, bylismy jeszcze wozki ogladac, dzisiaj dalsza czesc i do tego akupunktura. Ale o tym jutro :)

Buziaki i milego dnia :*:*
carolyna

p.s. Kochanie jeszcze raz dziekuje i kochamy Was bardzo :*:*

środa, 18 lipca 2012

skurcze

Hej :)
Bylismy wczoraj na wizycie kontrolnej u lekarza i wyszlam przerazona!!! Nie dlatego ze dzieje sie cos zlego, wszystko jest w jak najlepszym porzadku. Jestem przerazona bo porod naprawde sie zbliza i pani doktor to potwierdzila :) Z malym wszystko dobrze, serducho bije jak dzwon, maly akurat sobie brykal w trakcie CTG wiec bylo fajnie slychac. Pozniej weszlismy do lekarza i maz zapytal sie czy bol podbrzusza i krocza ktory mam juz od paru dni jest normalny. Pani doktor wyjasnila ze niestety to jest normalne i trzeba to przebolec, a czasami boli bardziej, zwlaszcza w nocy jak chce sie przekrecic z boku na bok. No i poprzedniej nocy zlapal mnie niesamowity skurcz, bolalo bardzo i nie moglam spac. Troszke sobie pomasowalam podbrzusze i po jakims czasie minelo, ale i tak sen mialam juz niezbyt mocny bo balam sie, ze taki skurcz znowu sie pojawi. No i powiedzielismy o tym lekarce i ona w trakcie badania na fotelu mowi, ze to byl taki lagodny skurcz przedporodwy, ktory sygnalizuje ze cialo jest juz gotowe na wydanie malucha na swiat. Szyjka macicy skrocila sie do 2 cm, maly lezy juz w kanale rodnym glowka w dol wiec wszystko w jak najlepszym porzadku :):) A co do tych skurczy to pomylslam ze jak to jest taki lagodny to jak do cholery wyglada ten nie-lagodny??!!

Powiedziala nam tak samo ze jak odejda mi wody plodowe to mam sie nie klasc, a jak leze to dobrze byloby wstac. Bo jesli sie poloze to moge doprowadzic do tego ze maly, ktory ulozy sie juz dobrze w kanale rodnym moze z tej pozycji "wyjsc". Nie wiem czy dobrze to wytlumaczylam ale mam nadzieje ze rozumiecie :D

Pozytam nadal jestem nieziemsko zmeczona le to ponoc w tym ostatnim okresie ciazy normalne i trzeba wypoczywac ile sie da. Pozatym pogoda tez nie sprzyja poprawie samopoczucia :( ale mimo wszystko usmiech jest na buzce bo mezus tak czule sie dzisiaj ze mna pozegnal jak wychodzil do pracy, obcalowal mnie i poprzytulal i malego tak samo obcalowal :):) ech jak ja kocham tego mojego mezusia!!!

buziaki:)
carolyna

wtorek, 17 lipca 2012

Zmeczona...

hej :)
Tak wlasnie jestem dzisiaj nieziemsko zmeczona, senna i wogole jakas do d..y. Pol nocy nie przespalam bo mialam dosc bolesne skorcze, bardzo ciezko przekrecic sie z boku na bok, sprawia mi to nie lada problem, ale nie z powodu brzuszka tylko bolesci w podbrzuszu. Ide dzis do lekarza i zapytam sie czy to jest normalne, mam nadzieje ze tak i ze zwiazane jest to ze zblizajacym sie porodem. Pozatym wstanie w nocy do lazienki to juz naprawde niesamowity wyczyn, ale pocieszam sie tym ze juz tak niedlugo, ze jeszcze tylko ok 3 tygodni :) A moze i mniej :)
Mialam dzis w sumie o bryce dla malego ale jakos nie mam weny, moze jutro albo pojutrze cos skrobne. Bo my tak wogole to jeszcze nie mamy wozka, zostawiamy to na ostatnia chwile. Co prawda mamy juz wybrany, pozostaje tylko jechac i kupic :)

Odwiedzila mnie wczoraj Bogumila, moja polozna. Robila mi akupunkture, na ktora sie zdecydowalam. Wczoraj "wkula" mi po 3 igly na kazda noge i nie bylo tak zle jakby to moglo sie wydawac :) wcale nie bolalo ale uczucie ze lezy sie z jakimis iglami wbitymi w nogi to juz bylo dziwne :) w poniedzialek mam nastepne nakluwanie, bo to wczoraj to bylo przygotowanie ciala, w dodatku dostalam je za darmo :) Dobrze, ze trafilismy na znajoma :) Pozatym rozmawialm z nia o porodzie w wodzie, bo sie z Jurkiem zastanawialismy nad nim ale zdecydowanie nam odradzila. Wiec pozostaniemy przy "normalnym" porodzie :)

Wiecie zaskoczyl mnie wczoraj mezus mowiac, ze "wiesz moze damy malemu na imie Luca, to imie podoba mi sie bardziej...". Przyznam ze i mnie podoba sie bardziej jak Bastian, ale musimy sie w urzedzie dowiedziec czy musimy dodac jeszcze drugie imie do imienia Luca. Moze wiec byc ze Bastian bedzie Luca :D

Milego dnia i troche slonca, ktorego mi strasznie brakuje!!!!

carolyna

czwartek, 12 lipca 2012

Porod tuz, tuz....

Witajcie :)
Jak widac na suwaczku jestem w 36 tygodniu czyli oznacza to ze zaczynam 37 i zostalo mi juz naprawde niewiele czasu. Maly moze przyjsc na swiat w kazdej chwili ale caly czas mowie mu, zeby jeszcze tam troche posiedzial i nie spieszyl sie za bardzo :) a najlepiej jakby przyszedl na swiat nie 9.08 tylko 6.08 w nasza druga rocznice slubu :):) ale i tam mimo tego bedziemy miec najcudowniejszy prezent jaki mozna sobie wymarzyc :) Wogole fajnie to wyszlo bo mysle ze do poczecia naszego synusia moglo dojsc w okolicach polowy listopada czyli mnie wiecej w moje urodzinki (11.11) i taki prezent :)

Na suwaczku napisane jest ze Maluch ma juz coraz mniej miejsca i moj brzuch faluje na rozne strony i przybiera rozne, niekiedy przesmieszne ksztalty :) Widac to zwlaszcza wieczorami i od razu na buzi pojawia sie szeroki usmiech gdy widac jak ten maly brzdac sie uparcie gimnastykuje :D

Jak juz wspomnialam i pewnie bede wspominac nie raz, porod zbliza sie wielkimi krokami. Zostalo nam juz coraz mniej czasu i choc bym chciala nie jestem w stanie zatrzymac czasu czy chocby go spowolnic :) Zastanawiacie sie pewnie dlaczego, przeciez teraz to tylko czekac zeby jak najszybciej przyszlo rozwiazanie. Och wiem, ze to glupie ale ja jakos smuce sie na mysl ze juz nie bedzie mnie Maluszek pokopywal, ze zamiast tego fajnego brzuszka ciazowego pojawi sie sflaczyly brzuch, ktory trzeba bedzie doprowadzac do porzadku. Wiem ze pozniej czekaja mnie jeszcze piekniejsze chwile, ze bede mogla tulic naszego syneczka w kazdej chwili, calowac jego malenkie stopki i paluszki, wdychac jego dzieciecy zapach. Tego chyba sie nie moge doczekac najbardziej :)

Wczoraj moja strasza siostra Kasia spytala sie mnie czy boje sie porodu (wczesniej pytala mnie mlodsza Monia) i odpowiedzialam im obu, ze nie boje sie porodu. Tak wlasnie nie boje sie, powiem wrecz ze jestem do niego bardzo pozytywnie nastawiona. Mysle, ze to dzieki temu ze zewszad nie slysze przerazajacych opowiesci o wielogodzinnych porodach, zreszta ja nie pytalam za bardzo o porody innych. W sumie od poczatku bylam nastawiona, ze dla mnie porod to jest cud natury, ze tyle kobiet przede mna rodzilo, jedne dluzej, drugie krocej, jedne bolesniej, drugie mniej. Nie ma reguly i nie wiem jak bedzie przebiegal moj porod ale wiem, ze wybralam swietny szpital, ktory ma bardzo profesjonalna kadre i wiem ze bede w naprawde dobrych rekach. Pozatym Anna ze szkoly rodzenia mowila zeby jak to tylko mozliwe relaksowac sie duzo, nastawic pozytywnie, odgonic zle mysli, wlaczyc ulubiona muzyke, zamknac oczy i pomyslec o swoim Maluszku :)  Ale powiedzialam ze jest jedna rzecz, ktorej sie boje, ze gdy wszystko sie zacznie nie bedzie mojego meza obok, ze bede musiala do niego dzwonic i czekac na niego. Ale staram sie o tym nie myslec bo czuje w glebi serca ze wszystko pojdzie dobrze :)

Na koniec pochwale sie Wam swoim skromnym brzuszkiem na poczatku 37tygodnia :)

Pozdrawiam :)
carolyna

środa, 11 lipca 2012

Intymnie...

Hej :)
Chcialabym dzisiaj "pogadac" troszke o intymnosci, seksie i czulosci w czasie ciazy. Czesto zdarza sie tak ze okres ciazy to dla kobiet wielka hustawka hormonow i czasem tez nieznacznego spadku libido. Powiem szczerze ze ja sama rowniez sie tego balam, ale na szczescie ominelo mnie to. W trakcie calej ciazy, bynajmniej do tej pory uprawilalismy seks, byla miedzy nami niesamowita czulosc, moze dlatego ze moj maz nie raz powtarzal mi ze wygladam tak seksownie :) Zreszta powiem szczerze ze gdy tylko dowiedzielismy sie o ciazy rozmawialismy wiele razy na temat czulosci i pieszczot. Nie balam sie powiedziec ze w tym okresie bede potrzebowac tego znacznie wiecej, ze musimy teraz jeszcze bardziej zadbac o nasze zycie seksualne, bo boje sie ze wraz z rosnacym brzuszkiem zmaleje nasz pociag do siebie. Cale szczescie, ze sobie szczerze porozmawialismy bo dzieki temu moj maz jest bardziej czuly, delikatniejszy a ja dzieki niemu nadal czuje sie najpiekniejsza na swiecie :) Faktem jest ze im blizej rozwiazania tym rzadziej dochodzi do zblizen bo maz przyznal ze sie boi, no i ja powiem szczerze ze teraz tez troszke sie obawiam. Ale mimo wszystko przytulamy sie tak czesto jak tylko mozemy, wspominamy nasze szalone wczesniejsze ekscesy, ktore powoduja szybsze bicie serca i diabelski blysk w oku meza :D Najwazniejsze jest to zeby nie zapominac o sobie w tym czasie, pielegnowac swoj zwiazek w kazdym momencie i kochac sie jak czesto jest to mozliwe. Oczywiscie jesli nie ma zadnych przeciwwskazan, my ze swoimi lekarzami rozmawialismy na ten temat i lekarz powiedzial ze poki nie ma krwawien i wszystko jest w porzadku mamy korzystac z uroku seksu jak tylko sie da, oczywiscie w granicach zdrowego rozsadku ;)

Tak wiec dla mnie czas ciazy nie byl powodem do rezygnacji z seksu, przyznam ze wrecz czerpalam z niej jeszcze wiecej przyjemnosci niz przed zajsciem w ciaze. Stalam sie bardziej wrazliwa na wiele pieszczot, moje cialo niejednokrotnie niesamowicie mnie zaskoczylo :)  a jak jest u Was?

buziaki i milego dnia :):)
carolyna

wtorek, 10 lipca 2012

troche pomarudzimy :)

Hej :)
Minal juz weekend, kolejny tydzien leci jak szalony i TA data zbliza sie coraz bardziej i bardziej :) weekend mielismy troszke pracowity tzn mezus mial bo ja to powiedzialam mu ze teraz to pracuje umyslowo a nie fizycznie wiec do mnie nalezy nadzorowanie pracy jaka on robi, a wzial sie za malowanie korytarza czyli nastepne pomieszczenie mamy z glowy :) wyszlo bardzo fajnie, wybralismy taki sloneczny kolor , ktory bardzo rozswietlil nasz korytarz. Teraz zostal nam tylko salon i mam nadzieje ze jeszcze zdazymy :)

Chcialam dzis troche ponarzekac bo zawsze pisze ze wszystko super i wogole. Ale ostatnio to nie czulam sie tak super. Pewnie to wina tej pogody bo zaczely mi strasznie puchnac nogi, niekiedy wygladaja jak dwa baniaki. Niestety lekarka powiedziala ze to normalne, Maly leci w dol i naciska zyly i krew juz tak swobodnie nie krazy. Musze to po prostu przebolec. Probowalam juz wszystkiego, lezalam z nogami w gorze, moczylam w wodzie z sola i soda, masowalam w strone serca, ale nie za duzo to pomaga. Jak tylko temp na dworze jest nizsza jak 26 stponi (bo taka na razie u nas jest najwieksza) to opuchniecie schodzi samo , wiec coz musze troche pocierpiec. No i ciezko mi coraz bardziej, a to sie schylic a to wstac z lozka, zwlaszcza w nocy, a to zmeczenie zlapie mnie w ciagu dnia tak, ze musze sie polozyc spac. Wogole bardzo duzo sypiam, klade sie ok 23-24 i spie do 9-10tej i czasem jeszcze drzemke zrobie w dzien, a wieczorem i tak padam jak kawka. Ale tak szczerze mowiac to i tak nie mam wielu powodow do marudzenia, nie mam rozstepow (oprocz tych co juz mialam od lat), nie mam dusznosci, spie dobrze, tylko te puchniecie. A i jeszcze strasznie sie poce!!! Czasem jak mnie obleje pot to szok, ale jakos z tym zyje :P

Jak pisalam ostatnio bylismy na kursie w szkole rodzenia. I tez troche pomarudze na jego temat :D Kurs ten prowadzila bardzo mloda dziewczyna, Anna. Bardzo sympatyczna i wesola i jak na swoj mlodziutki wiek doswiadczona polozna. Kurs ten podzielony byl na cztery spotkania, dwa same kobietki (po 2 godziny) i dwa z partnerami (po 5 godzin). Na pierwszym spotkaniu poznalismy sie miedzy soba, kazda musiala cos o sobie opowiedziec, ja sie tylko przedstawilam i przeprosilam ze niestety nie znam jezyka i nic wiecej nie powiem :D Dziewczyny bardzo wyrozumiale, zadawaly pytania a ja w miare mozliwosci staralam sie odpowiedziec :) bylo nas 5 babeczek, lacznie ze mna. Kazda ma termin na sierpien, jedna na poczatku jak ja, a reszta na koniec sierpnia. Na tym spotkaniu Anna opowiadla duzo o porodzie, pokazywal jak zbudowana jest miednica, jak dziecko sie rodzi, opowiadala o nacieciu kobiet w trakcie porodu (ze czasem jest naprawde pomocne) no i o tym ze warto cwiczyc przed porodem np tak jak ja na pilce, zeby dziecko ulozyc dobrze w kanale rodnym. Mowila tez o czym beda zajecia z partnerami, jak beda przebiegac.  Ogolem to strasznie duzo mowila i udalo mi sie duzo zrozumiec. Na koniec jeszcze pokazala nam jedno cwiczenie i zbieralismy sie do domu. Na nastepnym spotkaniu niestety nie moglam byc, bo nie mialam jak pojechac,mezus byl w pracy i szalala taka burza ze nie mialam ochoty jechac autobusem. Nastepne spotkanie bylo weekendowe z partnerami , od 10 do 15. Na poczatku mielismy male sesje z druga para, musielismy jak najwiecej sie o nich dowiedziec i oni o nas. My dostalismy do rozmowy nasza prowadzaca i mezus opowiadal o nas, jak sie poznalismy, jak sie dowiedzielismy o Malym, co robimy itp. No i wypytal Anne o jej zycie. Pozniej musielismy opowiedziec reszcie czego sie dowiedzielismy. Pozniej Anna zaczela znowu opowiedac o porodzie, o roli partnera, jak moze on kobiecie pomoc, jak rodzi sie dziecko. Pozniej krotka przerwa, a po niej poszlismy do sali obok zeby pocwiczyc rozne pozycje do porodu, pytalismy tez o porod w wodzie. Znowu krotka przerwa, dalszy wyklad i do domku. Zostala jeszcze niedziela i w ten dzien mielismy wyklad o lekarstwach, znieczuleniu i metodach lagodzenia bolu. Pozniej poszlismy do sali obok i masowalismy sie nawzajem, pokazywala jak mezczyzna moze zlagodzic bol kobiety. Nastepnie opowiadala co zabrac ze soba do szpitala i jakie sa procedury postepowania po porodzie. A na koniec zaskoczyla nas bo kazala nam napisac list do swojego partnera o tym czego oczekujemy od niego, co o nim myslimy. Bardzo mnie te pisanie wzruszylo i poplakalam sie pozniej. Lista te dostaniem dopiwro za jakies 5-6 tygodni. Jestem ciekawa jak zareaguje moj mezus i co on mi napisal. Bedzie na pewno wielki placz :)

Ogolem jestem srednio zadowolona z tego kursu, wagladal calkiem inaczej jak sobie wyobrazalam i jak czytalam na niektorych blogach. Ale grunt to ze dowiedzielismy sie mnostwo ciekawych rzeczy, ktorych nie wiedzielismy a przydadza nam sie w pozniejszym zyciu :) Co fajne to ze zwracaja nam polowe kosztow za ten kurs wiec nie bylo tak zle :)

Dobra starczy tych wywodow na dzisiaj, jak sie bedzie chcialo komus poczytac te wypociny moje to bedzie super :)

pozdrawiam i milego dzionka zycze :D
carolyna

piątek, 6 lipca 2012

Troche o szpitalu

Hej :)
Jak wspominalam wczoraj bylismy juz na ogladaniu szpitala, w ktorym chce urodzic mojego Maluszka. Szpital ten nazywa sie Medizinische Hochschule Hannover (MHH) i znajduje sie ok 10 min autem od mojego domu. Jest to jeden z najwiekszych i najwiekszych szpitali, pozatym bardzo chwalony i polecany. Nam bardzo to odpowiada, tym bardziej ze jest tak blisko :)

A sam szpital, moze nie szpital a oddzial polozniczy, ktory ogladalismy zrobil na nas niesamowicie pozytywne wrazenie. Musze wam szczerze powiedziec ze wyobrazilam sobie jak rodzi sie tam nasz synek :D Ale zaczne od poczatku. Spotkanie bylo na godz 18.30 i zaczelo sie malym wykladem jednego z lekarzy i przelozona poloznych. Pokazywali nam na slajdach jak wygladaja sale, personel i mowili o tym co dzieje sie jesli urodzi sie wczesnak lub wystapia jakies komplikacje. Reakcja jest natychmiastowa bo oddzial dzieciecy (w tym neonatologie) maja zaraz obok. Pozniej podzielono nas na mnejsze grupki, bylo nas ok 70 osob, i zaczelismy zwiedzanie sal i oddzialu. Zaczelismy od sali porodowej w ktorej znajduje sie wanna (jest w kazdej sali). Sala piekna, widac ze wszystko jest nowe i zmodernizowane, aparaty nowoczene tzn CTG sa juz bez kabli (bezprzewodowe). I to wlasnie tam oczyma wyobrazni widzialam jak masz Maluszek sie wykluwa :D Sala duza i kolorowa, robi przyjemne wrazenie. Pani ktora nas oprowadzala byla wlasnie przelozona poloznych i mowila o tym, ze w tym szpitalu to kobieta decyduje o wszystkim czyli o tym jak chce rodzic, w jakiej pozycji a ich zadaniem jest przystosowac sie do potrzeb kobiety i w razie czego powiedziec ze pozycja ktora ona wybiera jest niezbyt dobra dla dziecka. Kobieta moze korzystac z wanny, pilki i innych urzadzen w I fazie porodu. Pozatym u nich najwazniejsza sprawa jest pierwszy kontakt matki z dzieckiem, od razu po porodzie klada dziecko matce na conajmniej godzine. Przy porodzie moze byc obecny kazdy kogo bysmy sobie zazyczyli czyli maz, mama, siostra czy przyjaciolka. My zdecydowalismy ze bedziemy tylko my, w koncu to nasza intymna sprawa :) Co do znieczulenia, mozliwe sa wszystkie metody przeciwbolowe czyli : relaksacyjna, aromaterapia, homeopatia, akupunktura, anty-skurczowe leki, leki przeciwbólowe, znieczulenie zewnątrzoponowe lub znieczulenie ogólne jest to możliwe.


Pozniej pokazano nam sale poporodowa. Sa do wyboru jednoosobowa lub dwuosobowa, z tym ze jesli chcemy lezec sami musimy doplacic 45€, ja mysle ze lepiej lezec z kims. Sa to pokoje typu "Rooming- In" czyli dziecko jest caly czas ze mna, nawet w nocy, chyba ze poprosze, zeby mi Maluszka na jedna noc wzieli bo chcialabym odpoczac. Pokoje sa wyposazone w toalete i prysznic, sa czyste i kolorowe. Znajduja sie tam tez pokoje do aromaterapii (wellness) i tak pieknie w nich pachnialo :D
Co do karmienia to powiedziano nam ze kladzie sie tam duzy nacisk na to zaby dziecko od razu karmic piersia, sluza pomoca i poradami. Znajduje sie tam tez osobny pokoj, w ktorym mozna usiasc z malenstwem i nakarmic je. 

Jesli dziecko musi zostac przeniesione do szpitala dzieciecego to nie ma problemu bo znajdzje sie na tym samym poziomie co porodowka wiec mama nie musi daleko chodzic.

Nie wiem czy o czyms zapomnialam. Pytan nie zadawalismy bo mielismy w swojej grupie pare, ktory byla bardzo dobrze przygotowana i zadawala cale mnostwo pytan, w tym te ktore ja mialam. A i pokazano nam tez salke gdzie leza maluszki w inkubatorkach, mozna tam tez przebrac swojego maluszka.

Co do rzeczy dla dziecka, bo padlo tam pytanie o to co zabrac dla Malenstwa, to powiedziano nam ze tylko ubranie na wyjscie a cala reszte zapewnia szpital. Do domu mozemy wyjsc juz po 5 godzinach, jesli wszystko jest z nami w porzadku, ale zalecaja zeby jednak zostac chociaz na jeden dzien.

Mysle, ze to wszystko. Bardzo nam ta wizyta pomogla i dzieki niej zobaczylismy w jakich super warunkach przyjdzie nam rodzic :) I przyznam wam ze nie moge sie doczekac :D:D Bo grunt to pozytywnie myslec jak powiedziano nam w szkole rodzenia :) ale o tym nastepym razem :)

Buziaki i milego dnia :)
carolyna

zrodlo zdjec: http://www.mh-hannover.de/pb_fraukl-sta82.html

 

czwartek, 5 lipca 2012

Rewolucje :D

Witajcie :)
Zaczal sie juz lipiec, co tym samym oznacza, ze zaczyna sie ostatni miesiac, w ktorym w kazdej chwili Bastian moze pojawic sie na swiecie :) Czuje juz jak wielkimi krokami zbliza sie TEN dzien, czekam na niego z niecierpliwoscia bo w koncu utule te nasze Malenstwo. Tak to wszystko jest w porzadku, maly rosnie jak szalony, przez co i mamusia przybiera na wadze, ale po co sie tym przejmowac skoro Maluszek rosnie zdrowy :) We wtorek bylismy u lakarza na wizycie kontrolnej, CTG w normie, szyjka tez, badania moczu tak samo :) Basti wazy juz 2640 i mierzy cos kolo 44 cm (nie pamietam dokladnie), pani doktor powiedziala ze bedzie dlugim dzieckim, a ja mam nadzieje ze wagowo zmiesci sie w przedziale 3500-3600 :) najwazniejsze ze rosnie sobie i ma cudny nosek i czolko :) ech kocham tego szkraba niesamowicie :) nawet wtedy gdy nie daje mamusi spac bo chce mu sie troche potanczyc :) ale wybaczam mu wszystko :D

Przyszlo juz lato a wraz z nim upaly i burze, moze nie takie jak w Polsce ale zdarzaja sie. Co prawda nie ma az takich upalow, najwieksza temp jaka byla to 28 stopni, wiec nie jest tak zle. W dodatku dni sa takie przeplatane tzn. jeden dzien upalny a na drugi troszke chlodniejszy. Cieszy mnie to bo upaly bywaja meczace, zdarza mi sie puchniecie nog (zaraz sie kladziemy z ngami do gory i mija :)) ale tak to nie narzekam.

Musze przyznac, ze czuje jak cialo zaczyna mi sie przygotowywac do porodu, tzn. pojawiaja sie wyrazniejsze skurcze a wraz z nimi twardnienie brzuszka. Jest to znak ze macica przygotowuje sie do porodu, a dla mnie oznaka ze to juz tak niedlugo. Pozatymi skurczami pojawila sie rowniez niesamowita sennosc, no i rosnacy brzuszek robi swoje czyli zaczyna utrudniac codzienne zycie tzn ciezko jest sie schylic, coraz szybciej sie mecze i czesciej musze siadac bo stanie rowniez jest meczace :D Ale juz dawno postanowilam sobie, ze na koniec ciazy nie poloze sie do lozka, chyba ze z polecenia lekarza. A ze lekarz nic nie mowi to ja w miare swoich mozliwosc staram sie robic wszystko czyli wyjsc na spacer, zakupy, posprzatac mieszkanko (zajmuje wiecej czasu ale po co sie spieszyc), umyc okna czyli ruszac sie najwiecej jak to tylko jest mozliwe. Jednak kiedy tylko poczuje zmeczenie poloze sie na odpoczynek :)

W ciagu ostatnich dwoch tygodni wiele sie wydarzylo. Pisalam ze wybieramy sie na wizyte do szpitala, do szkoly rodzenia i malowanie w planach. Prawie wszystko zrealizowalismy tzn. zaliczylismy szpital, odbylismy kurs i wytapetowalismy i pomalowalismy pokoj dla malego. Zostal nam jeszcze korytarz i salon. Co prawda pokoj dziecinny posluzy na razie jeszcze jako pokoj goscinny ale jak Basti bedzie mial pare miesiecy wtedy zrobimy przeprowadze z naszej sypialni do jego pokoju :) Kolory jakie wybralismy sa calkiem inne jak zamierzalismy na poczatku. Myslelismy o jasnym pistacjowym a wybralismy ciemna miete, a na drugie sciany mial byc pomaranczowy a wybralismy ciemny koniak. Efekt naprawde nam sie podoba, jak jeszcze pozniej kupimy meble i przyjda ozdoby bedzie super :) Teraz przyjdzie czas na korytarz, ktory chcemy miec w kolorze waniliowym z szerokim poziomym paskiem we wspomnianym kolorze koniakowym. Ech bedzie gites :D
a tu mezus przy pracy:)


i kolory koncowe

rog pokoju
Jak wspomnilam bylismy w szpitalu i na kursie ale o tym napisze w kolejnych dniach :) na dzis juz chyba starczy, jeszcze tylko pokaze jak powiekszyl sie apartament Bastianka :)

Pozdrawiam i milego dnia zycze :)
carolyna