poniedziałek, 29 października 2012

A cio...

Hej :)

Odkad pamietam (czyt. odkad obudzil sie we mnie instynkt macierzynski i strasznie zapragnelam dziecka) obiecalam sobie, ze gdy bede prowadzic rozmowy czy przemawiac do swojego bobasa bede mowic do niego normalnie jak do doroslego czlowieka. Zawsze gdy tylko slyszalam jak sie mowi do malenkiego dziecka " a cio..", "a dami papu.." i tego typu zmiekczenia zalewala mnie krew. Czemu nie mozna mowic normalnie?! przeciez to my jestesmy pierwszymi nauczycielami swoich dzieci i jesli zalezy nam zeby pozniej ich mowa byla poprawana, mowmy do nich normalnie. Ja bardzo czesto bedac jeszcze w ciazy powtarzalam ze takie mowienie uwazam za blad, ze chce aby do mojego dziecka mowiono normalnie, a gdy ktos mowi "dziecinne" staram sie zwrocic delikatnie uwage. Efekty takiego "normalnego" mowienia widze u siebie w rodzinie, mam kuzynke ktora ma dwuletnia coreczke i Oliwka potrafi zaskoczyc swoja prawidlowa mowa, tylko dlatego ze jej mama rowniez przestrzegala tego aby zwracano sie do niej normalnie.

A co wy o tym myslicie? Jak podchodzicie do takiego dziecinnego gadania?

Ech powiem wam ze pogaduchy z moim syneczkiem, zwlaszcze poranne to najlepsza czesc dnia. Bastian zrobil sie niesamowity gadula, potrafi krzyknac dla zwiekszenia efektow swoich historii :) jest strasznie radosnym, rozrsmianym maluchem, ktory uwielbia mocne meskie glosy, to do facetow usmiecha sie szybciej jak do kobiet :) Ale gdy tylko uslyszy mamusie to juz wogole, jego usmiech jest tak slodki ze od razu sie rozplywam :):) Jestem na maksa zakochana w swoim maluchu :D;D

buziaki i milego dnia :)

carolyna

poniedziałek, 22 października 2012

Lozeczko czy lozko rodzicow??

Witajcie :)

Na wielu mamowych blogach czytam ze wiele z mam zdecydowalo sie na spanie ze swoimi pociechami w swoich lozkach tzn maluszek spi razem z rodzicami. My z Jurkiem wiele na ten temat dyskutowalismy i zgodnie zdecydowalismy ze Maly bedzie spal w swoim lozeczku. Wiem jak wiele jest plusow spania razem z dzieckiem, zwlaszcze jesli karmi sie piersia. Ma sie dziecko caly czas przy sobie, wiem jak cudnie jest budzic sie majac w lozku swoj skarb. Wiem bo my mimo tego ze Maly nie spi z nami mamy swoj zwyczaj ze co ranek, zalezy o ktorej on sie obudzi na poranne karmienie (miedzy godz 5 a 7), bierzemy go do siebie do lozka. Bastian wtedy zazwyczaj nie zasypia od razu tylko urzadza sobie poranne pogaduchy, wiec my staramy sie lekko przebudzic i pogadac z nim. Uwielbiam te chwile gdy Maly "wymeczony" gadaniem zasypia miedzy nami. Wiec czemu nie spimy caly czas z nim? Ano dlatego ze zgodnie uznalismy ze kazde bedzie mialo swoje miejsce do spania. Rodzice swoje i Maly swoje. Nie powiem probowalismy pare nocy spac z nim ale wstawalismy tak niewyspani i zmeczeni ze mimo tego iz bylo cudnownie miec malego kolo siebie uzalismy ze lepiej przespac pol nocy niz chodzic niewyspanym i rozzalonym w dzien. Wystarczaja nam te chwile gdy maluszek jest z nami kazdego ranka. Czasem gdy mezus idzie na noc do pracy wtedy zeby nie czuc sie samotna w lozku biore Malego na cala noc do siebie, spi wtedy na miejscu tatusia. 

Wiem jak wiele jest zalet spania z dzieckiem, jednal my uwazamy ze nam tez nalezy sie troche prywatnosci, intymnosci. Pewnie teraz posypia sie gromy na mnie ale postanowilismy byc konsekwentni. A jakie jest wasze zdanie? Spicie z Waszymi pociechami caly czas czy tak jak my macie swoj rytulal?

Buziaki 
carolyna :)

piątek, 19 października 2012

Dzien, o ktorym chcialoby sie zapmniec...

Hej :)

Byslismy wczoraj u pani doktor, na kontroli i najgorszym koszmarze czyli szczepieniu. Maly byl bardzo wesolutki, gadal sobie z pana doktor, opowiadal jak to z tatusiem dyskutuje o wedkowaniu i samochodach. Zwazylismy sie - 5470, zmierzylismy - 60 cm i ogolnie zbadalismy. Serduszko bije doskonale, glowke trzyma super, bioderka w najlepszym porzadku. Jedyne co musimy robic to klasc go na brzuszku i masowac plecki. Tak wiec maluszek rosnie nam idealnie zdrowo :D No i przyszedl czas na szczepienie, bylismy szczepieni wszyscy. Najpierw Maly dostal po jednym zatrzyku w obie nozki i wtedy peklo mi serce. Maly tak niemilosiernie sie rozplakal a mnie sie go tak szkoda zrobilo, ze sama z tego wszystkiego sie poplakalam. Gdybym tylko mogla zabralabym caly jego bol. Ale utulilam go mocno, przemawiajac cichutko do niego, ze jest takim dzielnym chlopcem, ze bedzie zdrowiutki, ze mamusia kocha go nad zycie. Tulilam go caly czas az uspokojony biciem mojego serca zasnal mi w ramionach. Dostalismy czopki bo wieczorem mogla pojawic sie goraczka, mialam przykladac cos zimnego w miejsce szczepienia (przez spiochy). Balam sie strasznie wieczora bo mezus w pracy, wracal dopiero ok 23ej. Jednak wczoraj byla tak cudowna pogoda, ze skorzystalam i bylismy na spacerze, standardowo ponad 2h. Maly caly czas spal, wrocilismy do domku to bylo ok, jednak pod wieczor zaczal sie koszmar. Bastus tak strasznie plakal, ze mnie po raz kolejny peklo serce. Bylo mi go tak szkoda, plakalam razem z nim bo nie wiedzialam jak mu ulzyc. Dawalam mleczko, herbatke, smoczek, nic nie pomagalo. Wiec chodzilam z nim i tulilam go w ramionach az pomalutku zaczal sie uspokajac, jednal caly czas pochlipiwal sobie. Ciezko patrzec na cierpienie malutkiego. Mielismy te szczescie ze obylo sie bez goraczki, po ok dwoch godz malutek zasnal. Noc przespal super, spal od ok 21.30 do 2 w nocy wiec bylam szczesliwa ze juz bylo dobrze :D 
Misiu po szczepieniu


A ja dzis obudzilam sie z bolem glowy, spuchnietymi oczyma ale widok usmiechu syneczka wynagradza mi wszystko. Tylko wiem ze za miesiac powtorka z rozrywki, ale bedzie wtedy mezus wiec mysle ze bedzie latwiej. 

Pozatym wczoraj dostalismy listy ktore pisalismy do siebie gdy bylismy w szkole rodzenia. Mielismy je dostac gdy ostatnia z dziewczyn z kursu urodzi. Czekalam z przeczytaniem az mezus wroci. I kolejne morze lez wylane, gdy czytalam co ukochany do mnie napisal, i widzialam lzy w jego oczach gdy czytal co ja tam nabazgralam. Przytulilismy sie do siebie mocno, nie potrzebowalismy slow. I powiem wam ze te listy przyszly w doskonalym momencie, utwierdzajac nas ze jestesmy prawdziwymi szczesciarzami :) 
Kocham tych moich chlopakow nad zycie :):)

pozdrawiam 
carolyna :)

środa, 17 października 2012

2 miesiace za nami :D

Hej :)
Oj dawno mnie nie bylo, oj dawno. Zagladam do Was, jednak kompletnie brakuje mi czasu zeby cos skrobnac. Maly kompletnie zajmuje mi czas. Nie narzekam bo uwielbiam kazda chwile spedzona z syneczkiem, tym bardziej ze moj maly to juz taki fajny kawaler sie robi.

12.10 minely nam juz dwa mieisace, dwa najcudowniejsze miesiace pod sloncem. Fakt nie zawsze jest kolorowo, dla mnie koszmarem byl pierwszy miesiac. Przyzwyczajenie sie do nowej sytuacji, nowej roli, odnalezienie sie w tym wszystkim tez zajelo mi troche czasu. Musielismy z Bastianem nauczyc sie siebie, on nas i my jego. Mysle ze pomalutku, malymi kroczkami dochodzimy do coraz wiekszego i lepszego porozumienia :):) Tak wiec jak wspomnialam nasz smyk skonczyl dwa miesiace. Jest cudownym, rozesmianym i wesolym maluszkiem, ktory potrafi juz pokazac swoj uparty charakterek :D (mezus mowi ze to po mamusi ma :P) Zaczyna coraz wiecej "gadac" i obok "agu", "grr" pojawia sie wiecej slow i w dodatku coraz glosniejszych, potrafi czasem tak fajnie krzyknac :) No i usmiecha sie rozbrajajaco, to miod dla moich oczu widziec bezzebny usmiech synusia :) Bastus zaczyna rowniez przejawiac coraz wieksze zainteresowanie swoimi raczkami, widze jak coraz czesciej "laduja" u niego w buzce, jak mietoli swoje paluszki, no i jak zaczyna juz pomalutku lapac rozne przedmioty, zwlaszcza miekkie typu pielucha badz czapeczka misia. Teraz troche o tym misiu, kupilismy Malemu misia do lozeczka, ktory ma taka jakby chustke pod brodka i czapeczke. Misiu zawsze stal kolo glowy malego i ktoregos razu zauwazylam ze gdy maly zasypial misiu po jakims czasie lezal kolo jego twarzy. Zaczelam obserwowac co Bastian robi i widze jak raczkami glaska misia badz lapie go za te chustke lub czapke, po czym trzyma mocno i tak zasypia. Teraz to juz chyba zaczyna byc jego najlepszy przyjaciel bo gdy tylko odloze go do lozeczka raczkami szuka swojego Misia :D


No i zauwazylam ze strasznie ruchliwy zrobil sie nasz maluszek, potrafi machac nogami i raczkami nieprzerwanie nawet 20 min :):) Teraz w dzien spi nam bardzo malo, chyba ze jestesmy na spacerze to wtedy spi przez ok 2-3 godz. Jest bardzo ciekawy wszystkiego, lubi urzadzac sobie pogaduchy, czasem nie potrzebuje nawet towarzysza do rozmwy :) Jednak najlepszym kompanem jest Tatus. Maly jest w swoim tatusiu strasznie zakochany :D Gdy tylko uslyszy jego glos, nie musi go widziec, od razu na jego buzce pojawia sie wielki usmiech, uwielbia gadac z tata, maja swoje meskie sprawy do omawiania :) Uwielbiam na nich patrzec, czuje sie wtedy taka szczesliwa :D

A co mamusia i tatus czuja po tych dwoch miesiacach. Wiemy ze mamy wielki szczescie ze maly jest z nami, ze zdrowo rosnie, jest pociesznym maluszkiem, ktory wynagradza nam wszystko. Nie sposob sie na niego zloscic, jest po prostu rozbrajajacy. My kochamy sie jeszce mocniej, czasem ciezko nam sie dogadac ale mysle ze niekiedy zmeczenie daje o sobie znac. Jednak nie gniewamy sie na siebie dlugo, szkoda nam na to czasu. 

Kocham cie syneczku :):)

Milego dnia :)
carolyna :)

czwartek, 4 października 2012

Skok rozwojowy

Hej :)
Mielismy ostatnio male problemy z karmieniem tzn. synus je malo a czesto. Karmiony jest MM, wiec przerwy miedzy karmieniami powinny wynosic 3-4 godz, u nas czasem sa to tylko 1- 1,5 przerwy. Oczywiscie je wiecej i wtedy te przerwy sa dluzsze. Jednak postanowilam mu unormowac te przerwy. Od paru dni zapisuje ile i w jakich godzinach maly je i takim sposobem pomalutku staram mu sie wprowadzic dluzsze przerwy miedzy. Nie zawsze mi to wchodzi, bo maly wyraznie domaga sie jedenia- wypycha jezyczek, mlaska i pcha raczki do buzi no i placze. Dopiero po przewertowaniu internetu pomyslalam ze to moze byc skok rozwojowy, o ktorym pisza ze maly moze sie domagac jedzenia nawet co godzine. I tak rzeczywiscie bylo. Bywa ze budzi sie po godz a czasem po 2,5. Teraz juz pomalutku sie to normuje i widze ze zaczyna juz ustalac sobie swoj rytm dnia tzn domaga sie jedzenia mnie wiecej w tych samych godzinach :)  Ale musze powiedziec ze duzo ulatwilo mi tez zapisywanie ile i o ktorej godzinie je :)

A tak to maly jest po prostu cudasny!!!! Kocham go bezgranicznie i kazdego dnia zaskakuje mnie coraz bardziej. Zaczyna juz reagowac na glos mamusi i tak pieknie sie usmiecha :) Zawsze gdy do niego podchodze mam usmiech na ustach i powiem wam ze dziala cuda, nawet gdy maly ma minke do placzu, po chwili zagadywania pojawia sie cudny, bezzebny  usmiech od ucha do ucha :) Zaczyna juz coraz bardzie reagowac na zabawki, jak pomacham mu przed buzka pluszowym zoltym sloneczkiem wodzi z ciekawoscia oczyma i probuje juz pomalutu chwytac w raczki. I tym samym czeka nas wyprawa do sklepu bo my tak szczerze mowic nie mamy jeszcze praktycznie zabawek dla niego, oprocz dwoch pluszakow :) A mysle o jakich kolorowych zabawkach. I stad moje pytanie. Co byscie polecily?? Co myslicie o karuzeli nad lozeczkiem?Warto ja kupic? Jesli macie jakies interesujace zabawki to czekam na prpozycje, linki zebym mogla spojrzec i ewentualnie wiedziec na co zwrocic uwage :)

buziaki i pozdrowienia :)

carolyna