piątek, 19 października 2012

Dzien, o ktorym chcialoby sie zapmniec...

Hej :)

Byslismy wczoraj u pani doktor, na kontroli i najgorszym koszmarze czyli szczepieniu. Maly byl bardzo wesolutki, gadal sobie z pana doktor, opowiadal jak to z tatusiem dyskutuje o wedkowaniu i samochodach. Zwazylismy sie - 5470, zmierzylismy - 60 cm i ogolnie zbadalismy. Serduszko bije doskonale, glowke trzyma super, bioderka w najlepszym porzadku. Jedyne co musimy robic to klasc go na brzuszku i masowac plecki. Tak wiec maluszek rosnie nam idealnie zdrowo :D No i przyszedl czas na szczepienie, bylismy szczepieni wszyscy. Najpierw Maly dostal po jednym zatrzyku w obie nozki i wtedy peklo mi serce. Maly tak niemilosiernie sie rozplakal a mnie sie go tak szkoda zrobilo, ze sama z tego wszystkiego sie poplakalam. Gdybym tylko mogla zabralabym caly jego bol. Ale utulilam go mocno, przemawiajac cichutko do niego, ze jest takim dzielnym chlopcem, ze bedzie zdrowiutki, ze mamusia kocha go nad zycie. Tulilam go caly czas az uspokojony biciem mojego serca zasnal mi w ramionach. Dostalismy czopki bo wieczorem mogla pojawic sie goraczka, mialam przykladac cos zimnego w miejsce szczepienia (przez spiochy). Balam sie strasznie wieczora bo mezus w pracy, wracal dopiero ok 23ej. Jednak wczoraj byla tak cudowna pogoda, ze skorzystalam i bylismy na spacerze, standardowo ponad 2h. Maly caly czas spal, wrocilismy do domku to bylo ok, jednak pod wieczor zaczal sie koszmar. Bastus tak strasznie plakal, ze mnie po raz kolejny peklo serce. Bylo mi go tak szkoda, plakalam razem z nim bo nie wiedzialam jak mu ulzyc. Dawalam mleczko, herbatke, smoczek, nic nie pomagalo. Wiec chodzilam z nim i tulilam go w ramionach az pomalutku zaczal sie uspokajac, jednal caly czas pochlipiwal sobie. Ciezko patrzec na cierpienie malutkiego. Mielismy te szczescie ze obylo sie bez goraczki, po ok dwoch godz malutek zasnal. Noc przespal super, spal od ok 21.30 do 2 w nocy wiec bylam szczesliwa ze juz bylo dobrze :D 
Misiu po szczepieniu


A ja dzis obudzilam sie z bolem glowy, spuchnietymi oczyma ale widok usmiechu syneczka wynagradza mi wszystko. Tylko wiem ze za miesiac powtorka z rozrywki, ale bedzie wtedy mezus wiec mysle ze bedzie latwiej. 

Pozatym wczoraj dostalismy listy ktore pisalismy do siebie gdy bylismy w szkole rodzenia. Mielismy je dostac gdy ostatnia z dziewczyn z kursu urodzi. Czekalam z przeczytaniem az mezus wroci. I kolejne morze lez wylane, gdy czytalam co ukochany do mnie napisal, i widzialam lzy w jego oczach gdy czytal co ja tam nabazgralam. Przytulilismy sie do siebie mocno, nie potrzebowalismy slow. I powiem wam ze te listy przyszly w doskonalym momencie, utwierdzajac nas ze jestesmy prawdziwymi szczesciarzami :) 
Kocham tych moich chlopakow nad zycie :):)

pozdrawiam 
carolyna :)

8 komentarzy:

  1. mój waży 5300 ale nie wiem ile mierzy...wiem że z ubranek 62 już praktycznie wyrósł. Szczepienie było masakryczne...wybrałam tradycyjne ale następne wezmę 5w1 - to tylko 1 ukłucie. Mnie nie dali czopków, musiałam sama kupić. Może następnym razem pokanguruj Bastusia - nie ma to jak dotyk mamusinej skóry :) mój cyca ciumkał 2 godziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem ze dotyk mausi dziala cuda, maly utulony od razu sie uspokajal, ale gdy odlozylam go na chwile aby isc siusiu, znowu byl placz.
      Na naszego niektore rzeczy 62 sa jeszcze ciut za duze, jednak zalezy od firmy :)

      Usuń
  2. Tak sobie buszujac po necie natrafilam na Ciebie :)Przeczytalam juz prawie wszystkie posty i wiele odnotowalam, widze ze jestesmy z tego samego miasta :)
    Sliczny synus, z mila chcecia sie czytalo posty, ja mam termin na grudzien wiec juz niedlugo, hmm a czy mozesz mi polecic dobrego pediatre w Hannoverze? chce juz sie zorientowac co nieco, pozdrawiam cieplo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze sie ze cos tam sie przydalo z tego mojego pisania :) Milo spotkac osobe z tego samego miasta, chociazby wirualnie :D gratuluje rowniez dzieciatka,trzymam ciuki za dobre rozwiazanie :)
      co do pediatry, my chodzimy niedaleko naszej dzielnicy tzn na Rodabruchu do Natalie Mainik ale myslimy o zmianie lekarza.
      pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  3. Kochaniutka.
    My mielismy szczescie co do szczepien. Maly plakal przez pol minuty i sie szybko uspokajal w ramionach tatusia:) poza tym pielegniarka jest bardzo sympatyczna i starala sie go rozsmieszac za kazdym razem.
    Buzka

    OdpowiedzUsuń